Kwiecień to mój ulubiony miesiąc. Wydarzyła się w nim masa fajnych rzeczy! I o wszystkich chciałabym Wam opowiedzieć! Zaskakująco wiele zasługuje na całą osobną notkę, a nie tylko na drobne wspomnienie. Tym razem podsumowanie miesiąca będzie więc zapowiedzią przyszłych tematów na blogu :)
Miejsca
Villa Singha - Bruksela ma to do siebie, że nawet najmniejsza restauracja na rogu ma prawdopodobnie kuchnię czynną całą dobę i jest duża szansa, że serwuje niezłe jedzenie. Tak było na naszym poprzednim mieszkaniu - restauracyjka w kamienicy obok ratowała nas kilka razy. I tym razem postanowiliśmy zwiedzić najbliższą okolicę naszego nowego lokum - znaleźliśmy tajską knajpkę Villa Singha. Restauracja urządzona jest w kolorowym, orientalnym stylu i prowadzi ją bardzo ciepła rodzina. Kelnerzy z najlepszych restauracji mogliby się uczyć od pań z tego niepozornego lokalu! Próbowaliśmy kilku dań, przystawek i zup - spokojnie mogę powiedzieć - w tym lokalu każda pozycja w menu to czarny koń. A wisienką na torcie była woda kokosowa wprost z świeżego kokosu - cudo!
Keukenhof - to jedna z tych pozycji, które zasługują na osobną notkę. Powiem tylko, że z okazji długiego weekendu wybraliśmy się do kwiatowego ogrodu Keukenhof pod Amsterdamem i... i ilość kolorów, kwiatów, kompozycji i zapachów po prostu nas powaliła i zachwyciła. Opowiem Wam więcej, nie martwcie się!
Rzeczy
Lampy - wprowadziliśmy do nowego mieszkania i było ono dosłownie - nowe. Musieliśmy się zaopatrzyć we wszystkie meble i nawet lampy. A ponieważ miałam ambicję zrobić coś sama - wykorzystałam okazję. Oto efekt - lampy inspirowane projektem amerykańskiego artysty, 350$. Moja wersja - jakieś 5 euro ;) Zaciekawiłam Was? No to też czekajcie na sprawozdanie!
Wydarzenia
Urodziny - i to podwójne, bo zarówno moje, jak i Łukasza :) Świętowaliśmy w sumie 3-krotnie: raz moje, raz równie kameralnie mojego narzeczonego i finalnie, na naszej wspólnej urodzinowej imprezie. Był tort i góra prezentów :)
Almost Vege - Hm, może ciężko nazwać to jednorazowym wydarzeniem, bo ma chwilę potrwać, ale... przestałam jeść mięso. PrzestaliśMY. Na miesiąc. Jak na razie nie jest to szczególne wyzwanie, a minęła już połowa zakładanego czasu naszego eksperymentu. Zapytacie jak to?! Dlaczego?! Co się wydarzyło?!?! I moje ulubione - jak ja to wytrzymuję??? Odpowiem Wam... tak, zgadliście - już niedługo.
Film & Muzyka
Ten miesiąc zdecydowanie zdominował nowy sezon Gry o Tron, mojego ulubionego serialu. Tak, wiem, że "wyciekło" od razu 5 odcinków - ale dla mnie taką przyjemnością jest usiąść ra w tygodniu na kanapie, zrelaksować się, przytulić do mojego mężczyzny i obejrzeć dobry film, że... nie mam zamiaru oglądać do przodu i odbierać sobie tej przyjemności :)
Co do muzyki to polecam kanał Zedd'a - robi świetne remiksy, ale ma też kilka autorskich utworów:
Mam nadzieję, że Wam kwiecień upłynął równie ciekawie :) Na zakończenie fotka z wypadu nad Morze Północne. Gdyby ktoś pytał - jest takie samo jak nasz swojski Bałtyk, zimne i pachnie jodem. Za to miasta nad morzem lubią mieć wysokie hotele czy nawet wieżowce usytuowane tuż nad promenadą, co nadaje nieco kosmopolityczny look. Ale tym razem - buziaczki i do następnego ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz