Są takie kosmetyki, o których rozpisuje się cały urodowy internet: nagle wszystkie dziewczyny coś kupują, masowo chwalą i zachwycają się. Po usłyszeniu dziesiątków pozytywnych opinii w końcu na coś się decyduję, spodziewam się strzału w dziesiątkę i... No i jest tak średnio. Tak w sumie dobrze, ale... ale spodziewałam się więcej?
Dzisiaj powiem coś, za co idzie się do blogerskiego urodowego piekła ;)