niedziela, 8 marca 2015

Jak się przeprowadzić i nie zwariować?

Przeprowadzka to wyzwanie - zwłaszcza wtedy, kiedy do spakowania potrzebujesz już "trochę" więcej, niż jednego plecaka. Przede mną w krytycznym momencie stało spore stadko toreb i wielkich pudeł. Kiedy macie to wszystko na środku pokoju - robi wrażenie. Ale nie poddawajcie się, wszystko jest do ogarnięcia!



Jeśli czeka Cię zmiana mieszkania i wciąż myślisz w kategoriach: "Hej, przecież mam tylko jedną szafę, no ileż to może zająć..." albo "Mieszkam w małym pokoju, nigdy nie mam tam na nic miejsca, więc na pewno to nie jest dużo rzeczy" - pora spojrzeć prawdzie w oczy. Będziecie zszokowani, jak wiele może zmieścić się w niewinnie wyglądającej szufladzie.
Gdzieś kiedyś słyszałam Legendę o minimalistach, którzy żyją mając nie więcej niż 100 przedmiotów - aha, jasne, fajnie. Chyba w jaskini. Albo w zupełnie urządzonym przez właściciela mieszkaniu, w którym żadna rzecz nie należy do wynajmującego.

Ja przeprowadzałam się z kawalerki i pomimo, że staram się nie gromadzić rzeczy, i tak wyszło tego całkiem sporo. Na szczęście to już za mną! Poszło sprawnie i bez większych nerwów. Teraz mogę podzielić się wrażeniami.

Zaczynamy!

Operację przeprowadzka rozpocznij najwcześniej, jak to możliwe. Ja zabrałam się za to już tydzień wcześniej. Spakowałam wszystko, czego na co dzień nie używam - albo mogłam pozwolić sobie na nieużywanie. I tak do pudeł trafiły ozdoby, buty z innego sezonu, książki, płyty itp. Klucze do nowego mieszkania dostaliśmy 4 dni wcześniej i od tamtej chwili właściwie codziennie tam zaglądaliśmy i podrzucaliśmy jakieś rzeczy. Szczęśliwie jesteśmy z chłopakiem zmotoryzowani, ale jeśli nie masz samochodu, zorganizuj sobie transport. Jeśli przeprowadzasz się dalej, niż do dzielnicy obok, jeżdżenie w kółko może być mało opłacalne - może masz jakichś pomocników? :) 

My nie mieliśmy prawie żadnych mebli do wzięcia, ale gdybyśmy jednak je posiadali, pewnie zastanowilibyśmy się, czy warto się z nimi męczyć. Jeśli nie chcesz przeprowadzać się z meblami czy sprzętami - wystaw je wcześniej na aukcji, oddaj, albo sprawdź, czy możesz po prostu zostawić w starym miejscu. 

Pakowanie

Zacznijmy od pudeł - w czasie przeprowadzki to one będą Twoimi najlepszymi przyjaciółmi. Nigdy nie jest ich za dużo. Podczas pakowania zachowaj rozsądek i od czasu do czasu sprawdzaj, czy wciąż jesteś w stanie to pudło podnieść i czy nie rozrywa się pod ciężarem Twoich skarbów. Od razu powiem - nie sprawdzają się w przypadku książek :(
Układaj rzeczy w pudłach tak, jakbyś grał/a w Tetrisa - wypełniaj wolne przestrzenie itp. Dzięki temu rzeczy nie będą luźno latać w pudle - nie uszkodzą się. No i zmieścisz ich więcej.
Nie "przeprowadzaj" ze sobą bałaganu! Sortuj rzeczy na etapie pakowania i wyrzucaj - jeśli nie użyłeś/aś tego od roku, nie użyjesz pewnie nigdy (albo zapomnisz o tym i i tak kupisz nowe). (Pod koniec pakowania i tak zaczniesz sam siebie przekonywać, że w ogóle nie potrzebujesz jakiejś rzeczy i wolisz ją wyrzucić, niż taszczyć na plecach ;)
Bądź zorganizowany - zapisuj na kartonach, co w nich właściwie jest - usprawni to rozpakowywanie się i pomoże, jeśli nagle będziesz musiał coś odnaleźć.
Zabezpiecz delikatne przedmioty - owiń w papier, bąbelkową folię* lub ręczniki itp. Staraj się uniknąć zniszczeń, bo sprzątanie będzie bardziej denerwujące niż poświęcenie czasu na ochronienie ich. *Tak, wiem co myślisz słysząc "bąbelkowa folia" - wytrzymaj!
Miękkie rzeczy spakuj w miękkie torby - poskładana pościel czy ciuchy jakoś przeżyją nawet mało elegancką poliestrową torbę z Ikei, nie musisz szukać oldschool'owych waliz. 
Pakuj się tematycznie - grupuj rzeczy. Elektronika razem, kosmetyki razem, itp itd.
Bagaż podręczny - wszystkie rzeczy pierwszej potrzeby spakuj do jednej, poręcznej torby. Na wypadek, gdyby składanie szafy trochę się przeciągnęło ;)

Dosłownie - zagraj teraz! ;)
Zakupy? Stop!

Nie rób zakupów przed przeprowadzką! Musisz oprzeć się tej pokusie, chociaż będzie bardzo, bardzo ciężko - na pewno zobaczysz w sklepie coś, co mogłoby świetnie wyglądać w Twoim nowym mieszkaniu... Albo i nie. Nigdy nie wiesz. Po prostu nie kupuj niczego na zapas - a zwłaszcza mebli itp. Zrób to dopiero, kiedy będziesz już po przeprowadzce i przekonasz się, że rzeczywiście czegoś potrzebujesz i masz miejsce. Ofc nie traktuj tego dosłownie - jeśli nie masz nawet łóżka, spokojnie, możesz sobie kupić - pozwalam ;)

Koniec teorii

To chyba tyle jeśli chodzi o pakowanie i całą zabawę z przenoszeniem rzeczy

Wszystko to brzmi dobrze - pakowanie w taki sposób było bardzo praktyczne i wiele przyspieszyło i ułatwiło! Również podczas rozpakowywania - mając opisane kartony, mogłam układać rzeczy efektywniej - nie musiałam biegać co chwilę w inny kont mieszkania.

A i jeszcze jedno! Ogarnij stare mieszkanie. Nie zostawiaj po sobie Sajgonu, bo trochę wstyd :) Kiedy my wpadliśmy ostatniego dnia posprzątać stare mieszkanie, zajęło nam to jakieś trzy godziny - umyliśmy wszystkie szafki, półki, podłogi - ogólnie każdą powierzchnię, której używaliśmy. I wiecie co? Wtedy właśnie znaleźliśmy jeszcze całkiem sporo naszych rzeczy, zajęły całą wielką torbę. Tak, tym razem sobie odpuściłam i po prostu władowałam cały ten bajzel razem.
Coś podobnego zrobiłam też z rzeczami na wieszakach - zdjęłam je razem, w miarę równo zapakowałam, a potem powiesiłam w nowej szafie - wciąż bez zdejmowania z wieszaków. Nie idźcie tą drogą - chociaż to baaardzo duży skrót.
Czasami po prostu trzeba przestać być Perfekcyjną Panią Domu ;)


Ok, tak nie zrobiłam, ale wygląda całkiem nieźle - znalezione tutaj.

1 komentarz: