niedziela, 21 czerwca 2015

Co powiedziałabym do nastoletniej siebie?

Załóżmy, że możesz dać jakieś mądre rady sobie samej... w wieku lat kilkunastu. Mała abstrakcja, ale właściwie całkiem mądra. Może nie jestem jeszcze taka stara i mam dopiero 26 lat, ale i tak nastoletnią siebie trzepnęłabym mocno w głowę ;)



Nie przejmuj się aż tak opinią innych
Z jakiegoś powodu, gdy miałam te naście lat, wydawało mi się, że wszyscy inni w moim wieku byli jakimiś autorytetami i znali się na wszystkim lepiej... Tymczasem tak naprawdę mieliśmy tak samo mało lat i większość rzeczy przeżywaliśmy po raz pierwszy. I mieliśmy o tym takie samo pojęcie. Może więc nie trzeba się aż tak przejmować czyimś zdaniem ;)

Bądź spontaniczna i wyzwaniom mów "Tak"!
Czasami ktoś wpada na jakiś genialny pomysł, przedstawia go i słyszy... marudzenie. Że co ktoś powie, że komuś się nie chce, nie ma czasu, że bez tego i tamtej to nie, że sami to nie, bla bla bla... Problemem chyba jest nie podejmowanie próby i poddawanie się jeszcze przed startem. Takie zakładanie, że coś prawdopodobnie się nie uda. Nastoletniej sobie powiedziałabym więc, że trzeba być odważnym i nie bać się próbować, bo jak się już zacznie, to rzeczy okazują się dużo łatwiejsze niż się wydawało.

Bądź asertywna i nie bój się mówić "Nie"
Miałam chyba to szczęście, że jakoś uniknęłam "złego towarzystwa" i tych wszystkich głupich epizodów z papierosami, alkoholem, używkami itp. Mimo wszystko jednak, uważam, że częściej powinnam była mówić co myślę i nie zgadzać się na rzeczy, co do których intuicja podpowiadała mi, że nie są ok. 


Naucz się dobrze grać... w jakiś sport i na gitarze
Żałuję, że nie nauczyłam się w szkole w nic grać. Byłam wtedy raczej z tych, którzy potkną się o własne nogi, ale i tak uważam, że fajnie jest umieć dobrze grać w taką siatkówkę, np. Rany, jak ja nienawidziłam siatki! W klasie miałam same wielkie laski, które świetnie grały i do tego traktowały samą grę jak jakiś big deal, mecz o medal z ziemniaka, dosłownie. Odbić krzywo piłkę to była porażka i wstyd. Dość kiepska atmosfera do zabawy. 
Mimo wszystko jednak, siatka jest tym sportem, w który można grać na plaży, a to moje naturalne środowisko ;) Trzeba się było przyłożyć, zacisnąć zęby, jak się miało te 16 lat i nauczyć się jej! Teraz podoba mi się też kopanie piłki, ale do siatki chyba łatwiej znaleźć ekipę.
Drugą rzeczą, którą fajnie byłoby ogarnąć przed dwudziestką jest gitara. Świetny instrument, który idealnie pasuje do ogniska i rozmów do rana. Jak się gra na gitarze, to się jest trochę bardziej cool niż reszta. Poza gitarą fajnie byłoby jeszcze umieć śpiewać - ale tak technicznie, wiedzieć jak wydobyć ze swojego ciała jak najlepszy dźwięk, bez jakichś specjalnych talentów. Bo śpiewanie też jest fajne. 

Nie farbuj włosów!
Po prostu tego nie rób. A już na pewno nie na czarno, proszę... I nie obcinaj ich krzywo. Nie rób sobie grzywki. Nie próbuj rozjaśniać czarnych włosów do blondu (sic!)... I nie prostuj swoich prostych włosów codziennie!
Wiem doskonale, że tego i tak bym nie posłuchała, ale musiałam spróbować ;)


Tak w ogóle, bycie nastolatką jest fajne :) Poznałam świetnych ludzi, którzy są ze mną do teraz, przejeździłam pociągiem Polskę w każdą stronę, spałam pod namiotem i słuchałam świetnej muzy. 

A co Wy powiedzielibyście swojemu nastoletniemu wcieleniu? ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz