W tym roku używałam bardzo wielu świetnych produktów pielęgnacyjnych, dlatego czasami dokonanie wyboru tego jednego czy dwóch było naprawdę trudne. Czuję, że w najbliższej przyszłości napiszę jeszcze o tym kilka słów. Poprzednia część - kolorówka - do przeczytania pod tym linkiem.Tymczasem - zapraszam na ulubieńców pielęgnacyjnych 2014 roku!
1. Krem do twarzy (dzień/noc)
Shiseido Ibuki Refining Moisturizer - to bardzo lekki krem/emulsja nawilżająca. Idealny dla potrzeb mojej skóry, która nie lubi ciężkich, bogatych kosmetyków. Ten szybko się wchłania i pozostawia przyjemne uczucie nawilżenia - i absolutnie żadnego filmu na twarzy. Dzięki temu świetnie nadaje się pod makijaż - nie roluje się i nie świeci, podkład gładko się po nim rozprowadza. Jest bardzo wydajny, pomimo formy emulsji, która na początku wydawała mi się zbyt leista. Ta mała buteleczka wystarczyła mi na 3 miesiące.
Karin Herzog Vitamin H - ten krem dostałam w pudełeczku DeautyBox i jest to najlepszy krem na noc, jakiego kiedykolwiek używałam. Po nim skóra jest odżywiona, wręcz fizycznie czuję jak wnikają w nią witaminy - jednocześnie nie pozostawia tłustej, błyszczącej warstwy. Odkąd go stosuję, moja cera jest promienna, gładka i "niespodzianki" przytrafiają mi się o wiele rzadziej.
2. Krem pod oczy
Tołpa Dermoface, futuris 30+, krem przeciw pierwszym zmarszczkom pod oczy - krem pozostawia skórę elastyczną, nawilżoną. Stosuję go rano i wieczorem, dzięki czemu nie grożą mi opuchnięcia ani cienie. Podoba mi się jego naturalny skład, co w stosunku do niskiej ceny jest dużym plusem.
3. Krem na problemy
Ziaja oczyszczanie, liście manuka reduktor zmian - ten produkt stosuję punktowo na "nieprzyjaciół". Znacznie przyspiesza gojenie się skóry. Dzięki zawartości silikonów, sprawdza się pod makijażem. Nie jestem pewna, czy powinien zaliczać się do ulubieńców, bo używam go ostatnio bardzo rzadko (co mnie cieszy!) :)
4. Kosmetyk specjalistyczny
Oceanic, Long 4 Lashes, Serum przyspieszające wzrost rzęs - to prawdziwy HIT i polecę go każdemu, absolutny must have. Pierwsze efekty zauważyłam już po 2 tygodniach. Po miesiącu rzęsy są już wyraźnie dłuższe, zwłaszcza pomalowane wyglądają oszałamiająco. Nie spodziewałam się tak wyraźnego efektu i przyznam, że nie doceniałam tej odżywki, bo wszystkie tego typu produkty dotąd na mnie nie działały. A jednak, miło czasami dać się zaskoczyć!
5. Demakijaż
Garnier, Micellar Cleansing Water - ogromna butelka (400 ml) w dobrej cenie. Ten płyn micelarny zmywa u mnie każdy makijaż bez większych problemów. W przypadku wyjątkowo ciężkiego make-upu używam go trochę więcej. Ale nie żałuję wcale - jest tani i dobry!
6. Mycie twarzy
Ziaja oczyszczanie - liście manuka, Żel myjący normalizujący - ten żel oczyszcza moją twarz bez uczucia suchości i ściągnięcia. Jest delikatny i za to go lubię. Do tego uwielbiam jego naturalny skład - bez alkoholu! Ponieważ nie ma w sobie zupełnie żadnych substancji drażniących, świetnie sprawdza się w duecie z moją szczoteczką Foreo Luna, o której pisałam tutaj.
7. Balsam/krem/oliwka do ciała
Tołpa botanic, Dąb Paragwajski, Ujędrniający sorbet nawilżający - bardzo fajny balsam w poręcznej tubie. Szybko się wchłania, nawilża i napina moją skórę. Jestem z niego zadowolona, chociaż akurat w tej kategorii kosmetyków nie jestem wierna - na pewno następnym razem wypróbuję coś nowego :) Ale i tak Tołpa - jak zawsze - jest godna polecenia.
8. Szampon
Natura Siberica Professional Oblepikha Shampoo Maximum Volume - od pierwszego wejrzenia urzekł mnie kolorem soczystej pomarańczy i pięknym, lekko ziołowym zapachem. Jest to naturalny szampon o świetnym składzie, którego nie obawiam się używać codziennie na moje cienkie i porowate włosy. Zmywa delikatnie ale skutecznie. Nadaje włosom odrobinę więcej objętości, niż mają normalnie. Do tego nie wysusza - włosy nie są szorstkie, tylko gładkie i lśniące.
9. Odżywka/maska
Biovax Beauty Benefit 60 do włosów słabych i wypadających - w kategorii odżywek wybór był naprawdę trudny. Wahałam się między Agafią, Naturią Sibericą, Kallosem (chyba muszę napisać post o odżywkach...). W końcu postawiłam na Biovax. Lubię tę odżywkę za to, że nie muszę trzymać jej na włosach długo, żeby uzyskać świetny efekt błyszczących i zdrowych włosów - wystarczy dosłownie kilka minut. Moje włosy po niej są sprężyste, lśniące, łatwo się rozczesują i nie są obciążone. Naprawdę wyglądają lepiej - a dotychczas taki efekt uzyskiwałam po użyciu dużo droższych masek. Biovax BB60 jest relatywnie tania i łatwo dostępna w porównaniu z innymi produktami, które zadziałały na mnie tak dobrze. W najbliższym czasie chętnie przetestuję pozostałe odżywki z tej serii.
10. Stylizacja włosów
Garnier Fructis, Goodbye Damage, Serum na rozdwojone końcówki - ponieważ nie prostuję i rzadko układam włosy z użyciem lakierów czy pianek, wybrałam w tej kategorii typowe silikonowe serum do zabezpieczania końcówek przed rozdwajaniem. Naprawdę dłuższą chwilę szukałam zanim znalazłam coś takiego bez alkoholu! Nie skleja włosów, nie obciąża ich i nie pozostawia tłustej warstwy.
11. Produkt do rąk
Garnier HAND, Intensywna pielęgnacja bardzo suchej skóry +SOS - mam obsesję na punkcie mycia rąk mydłem, w związku z czym właściwie zawsze mam przy sobie krem nawilżający. Ten lubię dlatego, że efekt nawilżenia czuję od razu, krem wchłania się szybko bez niekomfortowej warstwy. Jest też bardzo wydajny.
12. Produkt do stóp
Purederm Botanical Choice Exfoliating Foot Mask - to małe zaskoczenie minionego roku. Maska złuszczająca do stóp - po tygodniu od jej użycia (w międzyczasie stopy przypominają węża) skóra jest jak nowa (dosłownie). W moim przypadku pozostaje miękka i delikatna przez nawet 4 miesiące. Maski są dostępne w Hebe i kosztują jakieś 5 zł. Naprawdę fajna ciekawostka.
13. Produkt pielęgnacyjny do ust
Carmex - jedyny balsam do ust który naprawdę dogłębnie nawilża. Jest po prostu świetny i chociaż nie wszyscy mogą go lubić, dla mnie pozostanie numerem 1. Zwłaszcza odkąd pojawił się w 2 nowych zapachach.
LUSH, Santa's lip scrub - kupiłam go świadoma, że to pewnie taki drogi kaprys - cukrowy peeling za 10 euro?! Tymczasem okazał się być hitem jesieni i zimy. Nie składa się tylko z cukru - poza oczywistym pozbywaniem się suchych skórek i wygładzaniem, ma w sobie też składniki nawilżające. Pięknie pachnie i smakuje. Może nie jest to niezbędny gadżet, ale ja się z nim już nie rozstanę - na stałe zamieszkał w mojej łazience.
14. Opalanie
Bergasol, Tanning Lotion - przyspieszający opalanie balsam do opalania z filtrem. Nazwa mówi chyba wszystko. Do tego jest lekki, wydajny i nietłusty, a skóra szybciej i bezpiecznie przybiera brązowy odcień. Lubię to!
15. Zapachy
GIVENCHY, Ange ou Demon le Secret - delikatny świeży, lekko słodki zapach. Bardzo elegancki i subtelny. Świetny zapach na dzień, zwłaszcza do pracy lub na poważniejsze okazje. Ten zapach nie jest "narzucający się" i nikogo nie zmęczy.
ORIGINAL by Anja Rubik - mój zapach na wieczór. Mocniejszy, bardzo trwały i zmienny. Poszczególne nuty bardzo różnią się od siebie, przez co pachnie zupełnie inaczej tuż po użyciu, po godzinie i pod koniec wieczoru. Ale wciąż pachnie - uwaga, intensywnie! Uwielbiam go.
Promod, Les petit cols "Chic" - zapach codzienny. Kupiłam go przypadkiem, po prostu w długiej kolejce do kasy w Promod, powąchałam perfumy - spodziewałam się typowych, niczym nie wyróżniających się sklepowych pachnideł, tymczasem... Fiołki i gruszki - połączenie świeżości i słodyczy.Wpadłam totalnie. To mój zapach w sam raz, na przytulanie się na kanapie ;)
DODATKOWO
Orofluido, Beauty Elixir - moje odkrycie jeśli chodzi o olejki do pielęgnacji włosów. Podstawą tego serum jest olejek arganowy, który chroni łuski moich włosów i odżywia je. Kolejny jest olej z papirusa - ma chronić włosy przed działaniem szkodliwych czynników środowiskowych, jak zanieczyszczenia. Ostatni to olej lniany, świetny nawilżacz. Plus silikony, które chronią przed mechanicznymi uszkodzeniami. Po użyciu tego produktu włosy są nieobciążone, lekkie, elastyczne - nie sklejają się i nie przetłuszczają. Po dłuższym czasie stosowania, zauważyłam, że końcówki przestał się rozdwajać, włosy są mocniejsze i zdrowsze. Wiem, że robię dla moich włosów coś dobrego. Używam niewielkiej ilości na końcówki codziennie rano i wieczorem, od czasu do czasu nakładam go na całe włosy.
Temat ulubieńców zakończony - choć z trudem. Bardzo przyjemnie pisze się o czymś, co spełniło oczekiwania - chociaż czasami kusi mnie, żeby trochę się wyżyć i zebrać w jednym poście wszystkie kosmetyczne buble. W Nowym Roku życzę sobie, żeby wszystkie te produkty przestały być aktualnymi ulubieńcami i żebym znalazła jeszcze lepsze! :)
Znam serum do rzęs L4L z autopsji :) I kocham je miłością dozgonną :)
OdpowiedzUsuńDzięki niemu nareszcie mam rzęsy :) Koniem kuracji w marcu a ja już mogę pisać peany na jego temat :)
Dokładnie, efekty pojawiły się całkiem szybko :) Do tego cena osiągalna.
Usuń