We wpisach z serii "Co warto
z:" opiszę marki kosmetyczne, a raczej konkretne produkty danej
marki, które zrobiły na mnie największe i najlepsze wrażenie. Zacznę od
popularnej marki Catrice - firmie całkiem przystępnej cenowo, jednocześnie na jej półce można spotkać prawdziwe perełki!
Catrice, Eye Brow Stylist (10 zł) - Produktem, który zdecydowanie uwielbiam i do którego będę wielokrotnie wracać jest z pewnością kredka do brwi. Mam odcień Taupe i moim zdaniem jest to idealny kolor dla blondynek - chłodne cappuccino wygląda bardzo naturalnie. Po nałożeniu ten kosmetyk pozostaje na swoim miejscu aż do zmycia makijażu. Kredki najlepiej się używa, gdy jest ostro zatemperowana. Ponieważ jest miękka, temperuję ją dosyć często, przez co relatywnie szybko jej ubywa (co oznacza, że wystarczy na jakiś rok - to chyba całkiem długo ;) Przy jej cenie, wynoszącej kilka złotych - wciąż warto! Mam także kredkę z Anastasja Beverly Hills, również w odcieniu Taupe i wiecie co? Właściwie nie ma różnicy! Ani w kolorze, ani działaniu - poza ceną - Catrice to 2,50 EUR, Anastacia 16 EUR...
Catrice, Camouflage Cream (13 zł) - Moim kolejnym hitem są kamuflaże - korektory są dostępne w trzech kolorach. Odzień 010 i 020 wpadają w tonację żółtą, odzień 030 jest różowy. Najjaśniejszy 010 może nie sprawdzi się u dziewczyn o alabastrowo jasnej cerze, jednak myślę, że z powodzeniem będą mogły go stosować osoby o typowo jasnej karnacji. U mnie sprawdza się świetnie zimą. Latem, kiedy nieco się opalę, wybieram 020. Kamuflaże mają bardzo dobre krycie, nie spływają, ładnie stapiają się ze skórą. Jest to jeden z tych kosmetyków, którego jestem pewna - nie muszę myśleć o poprawianiu go w ciągu dnia. Jest też bardzo wydajny i po roku używania zużyłam 1/3 opakowania.
Ultimate Colour 250 Matt About Pink; Ultimate Shine 270 Water AP-ricot, Gel Colour 040, Ultimate Shine 250 Yes, We Can-dy! |
Catrice, Ultimate Lipstick (16 zł) - Szminki także zdobyły moje serce. Mają kremową konsystencję i łatwo rozprowadzają się na ustach. Kolory z serii Ultimate Shine mają piękny połysk i za to je uwielbiam. A także za długie utrzymywanie się i nawilżenie. Zaskakujący był dla mnie również mat Ultimate Colour w odcieniu 250 Matt About Pink - piękny trwały róż. Zdecydowanie mój faworyt wśród matów.
Liquid Metal: 010 Look Me In The Ice, 020 Gold n'Roses |
Catrice, Liquid Metal Eyeshadows (18 zł) - Ostatnim produktem, który chciałabym polecić, są cienie z serii Liquid Metal. Nie jest to produkt, którego używam zbyt często, jednak kiedy po niego sięgam, wiem, jaki będzie efekt. A będzie to piękna, jednolita tafla dramatycznego blasku - niesamowicie odbijająca światło, prawie jak lustro. Jeśli tylko lubicie ten efekt - zdecydowanie polecam, zwłaszcza początkującym i do wieczorowych makijaży. Cienie odrobinę się osypują, ich wadą jest też chemiczny zapach. Ale niewątpliwie wyglądają pięknie.
Catrice to marka, z której lubię wypróbowywać nowe rzeczy i szczerze mówiąc, jej wielką przewagą są niskie ceny, dzięki czemu mogę robić zakupy bez wyrzeczeń. Opakowania jak dotąd również uważam za całkiem solidne. W gamie produktów Catrice dziewczyny o typowej urodzie znajdą wiele dla siebie - ponieważ nie ma tam produktów o skrajnych kolorach czy specjalistycznych zastosowaniach. Korektory na pewno nie będą za jasne, pudry matujące będą super dla dziewczyn o cerze normalnej, ale mogą okazać się niewystarczające dla cery tłustej itp. Jednak w przyszłości na pewno skuszę się na szminki!
Też bardzo lubię Catrice, uwielbiam ich cienie Liquid Metal, mam ich chyba z 8 <3 Oprócz tego zadowolona jestem jeszcze z różu, wybrałam odcień "Pinkerbell", mocno różowy i jest ektra :)
OdpowiedzUsuńKredka do brwi jest cudowna! Mam ją ze sobą na każdym wyjeździe i potwierdzam, że zostaje na swoim miejscu nawet podczas niezłego upału i wysiłku ficznego.
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę spróbować szminek.
Niestety jeśli chodzi o tą firmę znalazłam też swoją antypatię... Zdecydowanie NIE polecam tuszu do rzęs Glamour Doll... Co prawda zgodnie z informacją na opakowaniu przepięknie podkręca rzęsy, ale ma tak dziwacznie skonstruowane opakowanie, że na szczoteczkę nabiera się chyba cała jego zawartość... Zawsze więcej się namęczę z usuwaniem nadmiaru tuszu ze szczoteczki niż później nacieszę się efektem tuszowania.