wtorek, 7 lipca 2015

Pora na planszówki!

Kiedyś do wyboru był chińczyk i gra w wojnę. Na szczęście to już przeszłość. Teraz rozłożenie planszy do gry oznacza fajnie spędzony wieczór. Opowiem Wam o moich trzech ulubionych grach, które są hitem właściwie za każdym razem, gdy rozgrywamy partię. 
To co, zaczynamy? Kto rzuca?



Osadnicy z Catanu

Na pierwszym miejscu moja ulubiona pozycja - Settlers of Catan. Dorobiliśmy się już nie tylko wersji podstawowej, ale też rozszerzenia - Kupcy i Barbarzyńcy. Tak, gra planszowa może mieć rozszerzenie ;) O co chodzi i dlaczego to jest fajne?


Mocną stroną tej gry jest element strategiczny, kiedy musisz trochę pomyśleć. Rozstawiamy swoje pionki - osady - na łączeniach trzech pól o różnych numerach i właściwościach. Po rzucie kostką, dostajemy surowce z pola o danej liczbie. Za zebrane surowce możemy budować kolejne rzeczy i rozwijać się - zbierać punkty i wygrać. Niby rzucanie kostką jest losowe, ale to właśnie dzięki wspomnianemu wcześniej elementowi strategii rozgrywka robi się ciekawa. 


W Osadnikach lubię to, że gra ma łatwe i jasne zasady, wręcz intuicyjne. Nasi znajomi, grający pierwszy raz, łapią o co chodzi tak średnio w 5 minut i już mogą świetnie się bawić. Z drugiej strony, gra jest na tyle skomplikowana, że spokojnie można rozegrać 3 partie pod rząd i nie znudzić się. Jedna gra średnio trwa 20 minut, czasami pół godziny. To kolejna zaleta - rozgrywka jest szybka i dynamiczna. Nie lubię gier, które ciągną się przez 3 godziny, albo gorzej - przez dwa dni. Ah i jeszcze jedno - plansza do gry składa się z pojedynczych elementów, które za każdym razem można wymieszać - nie gramy zawsze tego samego, nie ma "w tym miejscu trzeba postawić pionek, żeby wygrać" i tak dalej. Jest ciekawie, a sytuacja na planszy zmienia się właściwie z rzutu na rzut.

Polecałabym tę grę każdemu, kto ma tak od 8 do 80 lat ;) Moim zdaniem najlepiej gra się w 3 osoby, ale z dodatkiem Kupcy i Barbarzyńcy już przy 2 jest bardzo fajnie.

Jungle speed

Tym razem coś zupełnie innego! W Jungle speedzie chodzi o refleks i spostrzegawczość. I dużo śmiechu :) To świetna gra dla większej grupy, 5 osób i tak dalej. Sprawdza się na imprezach, lepiej niż myślicie.


Ale o co chodzi? 
Na środku stoi "totem" - czyli przedmiot, o który będziemy walczyć. Dosłownie. Każdy z graczy wyciąga kartę, na której jest jakiś symbol. Gracze o takich samych symbolach muszą jak najszybciej chwycić totem - kto pierwszy ten lepszy! 

Tyle, że symbole są... hm, podobne. Mamy np.: 6- i 8-ramienne gwiazdki, wiatraczki obracające się w lewo albo w prawo, różne kolory i tak dalej. Kiedy patrzymy na karty na spokojnie, różnice są oczywiste. Ale kiedy mamy jakieś pół sekundy na ogarnięcie - nagle wszystko przestaje być takie łatwe ;) A za złapanie totemu w złym momencie jest taka sama kara, jak za nie spóźnienie się. Kto nie ryzykuje, ten nie wygrywa, prawda?

Zdjęcie znalezione: tutaj
Runda w tej grze to ciągłe skupienie i walka - pamiętam, że raz kumpel przeciągnął mnie przez cały pokój, próbując wyrwać mi totem z rąk :D Cała gra jest też świetna na wszelkich wyjazdach - nie tylko ze względu na właściwości integrujące i emocjonujące pojedynki, ale też z uwagi na małe rozmiary - mamy karty i totem, wszystko mieści się w małej kieszeni plecaka. 

Tabu

To moje najnowsze odkrycie. W grze chodzi o to, żeby wytłumaczyć jakieś słowo, bez użycia najbardziej kojarzących się z nim określeń. Np. jak wyjaśnić "MŁOTEK" nie używając: wbijać, gwoździe, kowal, narzędzie i tak dalej. I wiecie co? Da się! I przy tym jest całkiem zabawnie. 


Ostatnio graliśmy w 6 osób, chłopaki kontra dziewczyny. Nasze mózgi działają kompletnie inaczej :) Coś, z czego wyjaśnieniem dziewczyny nie miały problemu, mężczyznom zajmowało nieskończoność - i odwrotnie, oczywiście. W grze jest ograniczenie czasowe i mamy tylko około minuty aby wytłumaczyć jak najwięcej haseł. Nie wolno przy tym gestykulować! Tak, to był dla nas problem ;) Za użycie któregoś z zakazanych słów punkty otrzymuje drużyna przeciwna - to w końcu tabu. 

Mówiłam, że Jungle Speed jest kompaktowy? W Tabu grałam co prawda w wersji papierowej, ale jest również fajna apka na telefon :) Już ją pobieram :)



A jakie planszówki Wy macie w swojej kolekcji? W ogóle gracie? Jeśli jeszcze nie, mam nadzieję, że Was zachęciłam :)

3 komentarze:

  1. Osadnicy to punkt obowiazkowy kiedy widzimy sie ze szwagrem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tabu ma mój chłopak, ale ciągle nie mieliśmy okazji zagrać. Pierwsze dwie gry uwielbiam, a jeśli lubisz kompaktowe i szybkie gry przy których jest dużo śmiechu, to polecam Palce w pralce! I koniecznie 5-a-sec! :D A do grania we dwoje to jeszcze na przykład Zombiaki! Chociaż ja to jestem z tych, co lubią dłuuuugie rozgrywki, więc uwielbiam też Grę o Tron, Monopol, Trivial Pursuit, Pociągi...

    OdpowiedzUsuń
  3. Chwila mierzenia wzrokiem, badania oponenta, a następnie błyskotliwa oferta wymiany: "No dej Pan 2 owce za zboże..."

    OdpowiedzUsuń