Słońce, błękitne niebo, szum... nie, nie fal tylko wiatru między górskimi szczytami! Dodajmy do obrazka to przyjemne uczucie, kiedy zdejmujesz ciężkie narciarskie buty... i jeszcze przyjemniejsze, gdy masz je wciąż na sobie i ślizgasz się w dół stoku!
Dzisiaj opowiem Wam, dlaczego Austria to NAJLEPSZE miejsce do uprawiania białego szaleństwa.
Zacznijmy od tego, gdzie właściwie byliśmy. Miasteczko nazywa się Mayrhofen i położone jest w austriackim Tyrolu. Zacytuję przewodnik:
A dlaczego tak nam się tam podobało?Z racji tego, że Mayrhofen leży w pobliżu lodowca Hintertux, położonego na wysokości 3250 m, na nartach można tu jeździć przez cały rok.
Na pobliski szczyt Penken prowadzi kolejka linowa (Penkenbahn). W Mayrhofen znajduje się jeszcze jedna kolejka, prowadząca na szczyt Ahorn (od 2008 r. jest to największa kolejka w całej Austrii). Z miasteczka wychodzi też wiele, bardzo dobrze oznakowanych, szlaków górskich zarówno dla początkujących jak i zaawansowanych.
![]() |
<3 |
Bo... Śnieg!
I nie tylko śnieg - warunki narciarskie są takie super!
Na stacji narciarskiej panuje głęboka śnieżna zima, nawet w kwietniu. I to nie jest tak, że "O wow, ile śniegu tu zostało!" - nie! :) Aż po horyzont widzimy tylko biały, górski krajobraz.
![]() |
Za siedmioma górami... |
Mayrhofen - czyli serce doliny Zillertal - to prawie 160 km tras narciarskich. Tak, dobrze przeczytaliście - 160! Z czego 45 km to trasy łatwe, 95 to średnie i 20 - trudne (Dokładne info tutaj - klik!). Jest gdzie zaszaleć i każdy znajdzie miejsce dla siebie. Dzień narciarza/snwboardzisty może zacząć się już o 7 rano, bo wtedy na górę wyjeżdża pierwszy wagonik kolejki. Natomiast kończy się o 17 - kiedy po stoku zaczyna grasować wataha ratraków. Dzięki nim każdego ranka mogliśmy śmigać po świetnie utrzymanej trasie.
![]() |
Mistrz drugiego planu - ratrak <3 |
No właśnie - śnieg. Ponieważ temperatury na stacji narciarskiej Penken rzadko przekraczają 15 stopni, może opalać się nie możemy... ale za to śnieg to cudowny puch! Nie jest ciężki, mokry i roztopiony ani też nie jest zmrożony na kamień. Wszyscy snowboardziści docenią!
Bo... After Party!
Ale kiedy na imprezie masz wciąż na nogach narciarskie buty - to się właściwie nazywa Apres Ski ;)
Tak jak Zakopane jest sercem polskich gór, tak Mayrhofen austriackich. Porównanie do naszego Zakopanego wydaje mi się być całkiem trafne - to nie jest jakaśtam mała wiocha z wyciągiem narciarskim. To jest stolica zimowych sportów! A z tej okazji, po zejściu ze stoku miasto również trzyma poziom i oferuje atrakcje godne najlepszych. Na każdym kroku zapraszają do siebie kluby, dyskoteki, puby i całkiem niezłe restauracje. A wszystko to w cenach o wiele przystępniejszych, niż w innych europejskich kurortach.
![]() |
Let's rock this snow! |
Bo... Jest po prostu fajnie!
Poza szusowaniem i imprezowaniem - Mayrhofen położone jest niecałą godzinę od Innsbrucku, który jest miastem równie urokliwym jak Kraków. Kiedy będziecie chcieli odpocząć - zawsze można skoczyć na małe zwiedzanie - i poczuć się jak Makłowicz w podróży ;)
Polecam też wypróbowanie miejscowych pyszności, które oferują knajpki na stokach i restauracje w mieście. Ja już tak mam, że wystarczy mi powiedzieć że coś jest regionalnym specjałem i jestem kupiona. Przy okazji - wcześniej przyzwyczaiłam się do tego, że jedzenie na stoku jest najdroższe i najsłabsze i nie możemy liczyć na nic ciekawego. Tym razem było inaczej i na przerwę na lunch schodziliśmy z przyjemnością!
![]() |
Pora na lunch! Apfel strudel - czyli coś w rodzaju szarlotki - z sosem waniliowym i... miejscowe piwo z browaru tuż pod miastem. Fajnie, prawda? |
Jakiś czas temu zamieniłam polskie Tatry na Alpy - są jak dotąd niepokonane, jeśli chodzi o długość i jakość narciarskich tras - ale to Austria skradła moje serce! I właśnie do Austrii na pewno wrócę ze rok i podejrzewam, że wrócę w dokładnie to samo miejsce - bo było fantastycznie!
![]() |
Taka wesoła fota ;) |